Andrzej Kozioł es un periodista y publicista polaco dedicado a recopilar y documentar incansablemente recuerdos de Cracovia. Sus escritos profundizan en las historias y tradiciones olvidadas de la ciudad, explorando su patrimonio culinario y examinando sus lugares clave en detalle. El trabajo de Kozioł se caracteriza por una pasión por el detalle y un profundo interés en preservar la identidad de Cracovia para las generaciones futuras. Su prosa ofrece a los lectores una visión única del alma de esta ciudad histórica.
O wszystkich atrakcjach Zwierzyńca i pobliskich Bielan opowiada znany
cracovianista, poeta, dziennikarz Andrzej Kozioł, ubarwiając przewodnik
szeregiem anegdot, legend i opowieści dotyczących Zwierzyńca.
Pasjonująca wędrówka po karczmach, zajazdach, oberżach, tabernach, austeriach,
restauracjach, handelkach, resursach, klubach, tanich kuchniach, stołówkach.
Po miejscach, w których lało się wino, dymiły wazy zupy i pieczenie, trwały
spory, rozbrzmiewał śpiew, rodziła się poezja i legendy. Stanisław Wyspiański
nad szklanką piwa i parówkami, Stanisław Przybyszewski w nocnych knajpach,
Tadeusz Boy - Żeleński w karcianych spelunkach, Lucjan Rydel i Kazimierz
Przerwa - Tetmajer w bronowickiej karczmie, Włodzimierz Lenin u Sauera, Henryk
Worcell w „Grandzie”, Konstanty Ildefons Gałczyński w słynnych „czworakach”,
niewolnica Isaura w „Wierzynku”, Sławomir Mrożek „Pod Jaszczurami”, Jerzy
Harasymowicz w barze „Na Stawach”, kruk u Pollera, krowa „U Plastyków” - oto
tylko niektórzy bohaterowie tej niezwykłej, skrzącej się dowcipem, obfitującej
w anegdoty książki.
Ta niezwykła książka bucha zapachem wołowych i wieprzowych pieczeni, wonią
skwierczącego na rożnie ptactwa, pachnie egzotycznymi przyprawami i swojskim
ciastem, upaja aromatem wina oraz piwa, skrzy się kolorami szlachetnych
nalewek. Historia - opowiadana ze swadą i niezwykle ciekawie - toczy się w
niej nie na polach bitew, nie w izbach parlamentów, ale przy biesiadnych
stołach, przy dźwięku szkła i wtórze toastów. Bo historia to także opowieść o
miłych nam, ludziom, przypadłościach – obżarstwie i opilstwie. I hańba temu,
kto o tym źle myśli, bowiem nie należy ufać ludziom, którzy mało jedzą: w
ogólności są to zazdrośni albo złośnicy. Wstrzemięźliwość jest cnotą
nietowarzyską.
Magia dawnego Krakowa to opowieść o życiu miasta i jego mieszkańców, tak
barwna niczym krakowska szopka. Czym pachniało miasto i co serwowano na
ucztach pod dachem Sukiennic? Kto jeździł zaczarowaną dorożką i kiedy
rozpoczęła się historia najsłynniejszej piwnicy w Polsce? Tajemnice Krakowa
można odkryć w samym jego centrum, które od wieków jest świadkiem wielu
wydarzeń - mniej lub bardziej ważnych, tych komicznych, jak i tragicznych.
Przewodnikiem w fascynującej podróży po krakowskich ulicach jest Andrzej
Kozioł. Autor w niezwykle żywy i ciekawy sposób opowie o Krakowie. Przez
pryzmat życia ludzi, ich losów i związanych z nimi anegdot wyjawi, jak doszło
do pierwszego wypadku samochodowego w podwawelskim grodzie, przypomni smak
wody sodowej i zaprosi na degustację szewskich placków. Odwiedzimy Kraków,
który być może pozostał już tylko we wspomnieniach. Poznaj historie, anegdoty
i minione obyczaje!
Książka ta ma przywołać to, co minęło bezpowrotnie. Niektóre przedmioty,
obyczaje, zjawiska i słowa trwały przez pokolenia, aby zniknąć w czasie
ostatniego trzydziestolecia. Małym, prywatnym sklepikom nie dał rady komunizm,
chociaż prowadził bitwę o handel, jednak szybko rozprawił się z nimi
kapitalizm wraz ze swymi galeriami handlowymi. Dziadek Mróz nie miał
najmniejszych szans na pokonanie Świętego Mikołaja prawdziwego, w ornacie,
infule, z pastorałem. Bez trudu dokonał tego importowany Santa Claus o
wyglądzie przerośniętego krasnoludka. Polskie dzieci wkrótce będą znajdowały
prezenty w skarpetach (można już kupić specjalne skarpetki) lub w sabotach.
Przed dniem św. Walentego handel atakuje tysiącami gadżetów, a jeszcze
niedawno o Walentynkach wiedzieli tylko ci, którzy przeczytali Klub Pickwicka.
O Wszystkich Świętych, dniu łagodnej, smutnej zadumy, nawet nie wspomnę.
Wprawdzie trwa, ale coraz bardziej nakłada się nań błazeństwo importowanych
obyczajów. O tym wszystkim już pisałem w publikacjach prasowych, w książkach.
W końcu pomyślałem o leksykonie, o spisie rzeczy, które już nie istnieją. Nie
wszystkich (Boże, ile było knajp, zresztą poświęciłem im osobną książkę, ile
było księgarń, ile antykwariatów, ile małych kin!), bo to niemożliwe.
Napisałem więc tylko o niektórych, szczególnie miłych sercu i szczególnie
wspominanych. Nie da się z tych drobiazgów ułożyć mozaiki niegdysiejszego
świata, ale może ktoś zachwyci się jego fragmentem, tak jak zachwycamy się
starymi sepiowymi fotografiami.