?Sennik ciem i motyli? to już trzecia książka Roberta Pucka, mieszkającego z
dala od cywilizacji, za to blisko stworzeń, kt�rych żyjąc w mieście, nie
widzimy lub nie chcemy widzieć. I jak to z tym autorem bywa, ćmy i motyle
stają tylko punktem wyjścia do erudycyjnych opowieści.
To są brzydkie opowieści. Pan Robert wygrzebał je od złuszczonym naskórkiem
świata, na dnie butelki i w innych miejscach, w które rzadko się zagląda, i
podzielił się nimi, aby było nam nieprzyjemnie. Jako uczestniczący kronikarz
pozbierał połamane historie i przetrącone życia, oddając sprawiedliwość tym,
których w mniej wyrozumiałych oczach spotkałoby tylko wzruszenie ramion i
rzucone krótko: „patologia”. Ukazuje je przy tym w sposób wyzbyty poczucia
wyższości i moralizatorstwa. Panarobertowa Wieś Cudów nie pasuje do wyobrażeń
o tym, jak powinna wyglądać polska prowincja. W ogóle do niczego nie pasuje i
w nosie ma, co ktoś sobie o niej pomyśli, i dlatego jest niepokojąco
prawdziwa. Nie może być inaczej — wszak Wieś Cudów naprawdę istniała, a być
może istnieje po dziś dzień. Radek Rak, pisarz Autor pytany o tę książkę
odpowiada, że to po prostu druga część Zastrzału..., po czym, wzruszając
ramionami, dodaje, że to taka literatura, którą nazywają zwierciadłem przy
gościńcu.