Warszawa, Nicea, Marsylia, okolice Nowogródka, lata 30. XX w. Marysieńka Podhorecka, młoda mężatka, dostaje anonimowy list informujący, że mąż ją zdradza i można to potwierdzić pod adresem Kopernika 58 o godzinie 8 wieczór. Kobieta udaje się pod wskazany adres, ale na miejscu znajduje otwarte drzwi mieszkania, a w nim... zamordowanego swojego męża Tadeusza. Niebawem przybywa policja, która oskarża Podhorecką o zabójstwo męża i osadza w areszcie. Jakie tajemnice naprawdę krył jej zmarły mąż i dlaczego został zamordowany? Czy Podhoreckiej uda się oczyścić z zarzutów i znaleźć prawdziwego mordercę?
Stanisław A. Wotowski Libros






Warszawa, Wilno, Nicea, lata 30. XX w. Jerzy Marlicz, niezbyt przenikliwy urzędnik banku Kuzunowa zdefraudował pieniądze firmy, żeby wygrać więcej na wyścigach, ale całą kwotę przegrał. W dzień przed kontrolą stanu kasy spotyka w kasynie piękną i kuszącą baronową Tamarę, która udziela mu niespodziewanej pożyczki, licząc że Marlicz odwdzięczy się w najbliższej przyszłości. Niebawem okazuje się, że Tamara jest narzeczoną jego szefa, Kuzunowa, a Marlicz zostaje wysłany do Wilna w celu uzyskania niekorzystnych dla niej papierów od jej byłego męża, niejakiego rotmistrza Drangla. Marlicz zostaje wciągnięty do gry o majątki bogaczy przez kobietę, która niesie śmierć.
Warszawa, lata 30. XX w. Niejaki Stefan Turski, sekretarz wielkiego i majętnego barona Trauba, ożenił się z Krystyną Skalską. Żona postawiła jednak kilka warunków przed ślubem, a od jego momentu znika co noc z domu. Turski trochę nie bardzo rozumie sytuację. Pewnej nocy śledzi żonę, która udaje się do pałacu księcia Ostrogskiego. Jednocześnie wiekowy baron Traub szykuje zasadzkę na żonę Turskiego i chce, żeby została... jego narzeczoną. Jakie motywy kierują młodą kobietą, która rozgrywa trudną partię? Czy w wyjaśnieniu tej zawiłej historii pomogą tajemnicze zapiski pewnego zegarmistrza, które otrzyma w spadku Turski? Kryminały przedwojennej Warszawy, tom 99 Kryminał salonowy Fragment książki: Dosyć! zawołał oburzony. Z góry się domyślam, co chcesz mi powiedzieć! Że, o ile się zgodzę na jakieś kombinacje w stosunku do osoby mego chlebodawcy, których wprost nie śmiem wymienić, obydwaj będziemy opływali w złoto... i skończymy w kryminale! Ostrzegam, przestań! Znamy się wprawdzie od dzieci, ale nie widzieliśmy się od szeregu lat i mogę z tobą postąpić, jak na to zasługujesz! Aha! zasyczał tamten, a na jego nieogolonej i obrzękłej od pijaństwa twarzy zarysował się zły uśmiech. Skapujesz swemu baronowi i władzom? Ano, baw się, baw! Tylko... Co, tylko? Kowalec nagle przystanął i z pasją charknął: Zamiast udawać cnotę chodzącą, pomyślałbyś lepiej o sobie. Wtedy nie uciekałaby ci żona z domu co noc. Coś powiedział! Kowalec odskoczył o kilka kroków i z dala bluzgnął jadem, powtarzając bezczelnie: Nie uciekałaby ci co noc...
Warszawa, lata 30. XX w. Ciąg dalszy Półświatka. Elwira Helmanowa zastawia sieci na Freda i Lenkę organizując prowokację w swoim salonie mód. Wstrząśnięta sceną Hanka ucieka od matki i Freda i trafia w ręce stręczycieli najgorszego sortu. Czy uda się jej wymknąć z praskiej meliny? Jak potoczą się dalsze losy Lenki, która chce zerwać z Horwitzem? I wreszcie, co dalej z salonem mód Helwira? Chwilowo Helmanowa jest górą po dokonanej intrydze, ale ma wielu przeciwników... 94. tom Kryminałów przedwojennej Warszawy Wdomu schadzek Fragment książki: Zaśmiała się ironicznie. Ty możesz zrobić jak ci się podoba, ja nigdy się nie cofam! Powiedziałam, że biżuteria starej musi być moja, to znaczy poprawiła się nasza, i tę biżuterię zdobędę! A ty siedź cicho i nie wtrącaj się! Ma ona rację, żeś głupi! O, chętnie odegram rolę, jaką mi przeznacza. Już dzwoń do niej, że się zgadzam... Lecz pożytek nieco większy wyciągnę... Pięćset złotych dla mnie frajer! Więc ty? Bądź spokojny, otrzymasz swoje... Grubo więcej niż liczysz... Jeszcześ nie pojął? Najprzód przeniknę, co właściwie kant Helmanowej znaczy i pewnie mi się to przyda... Ale najważniejsze: nareszcie znajdę się w jej mieszkaniu! Tyś tam łaził miesiącami i nic nie wskórałeś, mnie jeden wieczór wystarczy! Teraz o nic się nie pytaj, bo nie odpowiem!
Warszawa, lata 30. XX w., czasy kryzysu. Lila, żona inżyniera Ordeckiego dość dziwnie zachowuje się w ostatnich dniach. Często wraca w środku nocy do domu. Pewnego razu inżynier wracając do domu widzi ją skaczącą z okna na ulicę. Samobójczyni zostawia mu tajemniczy list, w którym nie zdradza, z jakiego powodu zdecydowała się na śmierć. Ordecki postanawia odnaleźć jednak moralnych winowajców śmierci Lilki. Okazuje się, że może być ich sporo. Należeć może do nich także przełożony Ordeckiego, dyrektor Grąż, który razem z księgowym Matakiewiczem fałszuje bilanse firmy i oszukuje akcjonariuszy. 83. tom Kryminałów przedwojennej Warszawy Fragment książki: W tejże chwili zobaczył, jak owa zawieszona na oknie postać runęła w dół, i posłyszał głuchy odgłos uderzającego o chodnik ciała. Straszne! jęknął. Może jeszcze żyje? Paru susami znalazł się na miejscu katastrofy. Wpił się wzrokiem w sztywniejące ciało. Była to młoda kobieta, spoczywająca obecnie nieruchomo. Choć śmierć nastąpiła momentalnie, upadek nie zniekształcił rysów jej twarzy. Pochylił się bliżej. Lilka! ryknął nagle, chwytając się za głowę. Ty, Lilko, odebrałaś sobie życie? Tak, nie było najlżejszej wątpliwości! Przed nim leżał trup jego żony. Niezadługo spokojna ulica zaroiła się od tłumu gapiów i przypadkowych przechodniów. Mdło błyskały latarnie uliczne, oświetlając tę ponurą scenę. A wśród zgorączkowanego i podnieconego tragicznym wypadkiem tłumu stał Ordecki, nieprzytomny, i odpychając wszystkich od zwłok żony.
Warszawa, lata 30. XX w. Z więzienia wychodzi Alfred Welski, który odsiadywał wyrok za malwersacje finansowe. Niebawem spotyka swojego kolegę z celi, Wawrzona Balasa, który donosi mu o planowanym napadzie na pałacyk przy ul. Wolskiej. Mniej więcej w tym samym czasie poznaje pannę Mańkę oraz piękną Renę Drohojowską, której przedstawia się jako poeta Orwid. Niestety, Rena ma być zaręczona z niejakim Leszczycem, hrabią o dość podejrzanej reputacji. Na kartach powieści pojawia się również niezawodny detektyw Den. Rycerze mroku to jedna z tych powieści przedwojennych, która zawiera bardzo dużo slangu złodziejskiego tych czasów w Warszawie.
Warszawa, lata 30. XX w. Literat Jerzy Korski spotyka na ulicy umierającego mężczyznę, który mówi mu hasło z prośbą o przekazanie go niejakiej Marii Czukiewiczowej. Już za chwilę Korski zostaje porwany przez członków tajemniczej organizacji i poddany torturom. Podaje im mylne hasło i dociera wreszcie do Czukiewiczowej. Jednak to dopiero początek jego problemów. W historię z porwaniem nie wierzy jego narzeczona Jadwiga, córka bogatego przemysłowca Dulemby. Ten z kolei zamierza ożenić się z dużo młodszą od siebie Martą Dordonową, która czyha na jego majątek. Złoto i krew to połączenie kryminału salonowego z sensacyjną akcją szpiegowską.