Polakom cholernie brak dziś poczucia godności.Jesteśmy tu od tysiąca lat. Stworzyliśmy państwo, do którego ze wszystkich stron świata, z zachodu, wschodu i południa, ciągnęli ludzie, jak do ziemi obiecanej.A teraz byle łajza z Holandii czy Luksemburga pozwala sobie traktować nas jak małpy, które ledwo co zlazły z drzewa?! Stawiać nas do pionu, pouczać, wychowywać obietnicami szklanych paciorków i straszeniem „sankcjami“?I nasze tak zwane elity płaszczą się przed każdą taką łajzą z obrzydliwym służalstwem, prosząc, żeby Europa zechciała łaskawie jakoś przywołać do porządku tę polską hołotę, bo im się ona wyrwała spod kontroli i nie chce słuchać?Czas, kiedy mogliśmy sobie pozwolić na leżenie i rekonwalescencję mija, kończą się światowe koniunktury, zaczynają prawdziwe schody, coraz bardziej strome. Trzeba ruszyć tyłek, przypomnieć sobie „czym tobie być, o czym tobie marzyć, śnić“?.O tym jest ta książka.
Rafał A. Ziemkiewicz Libros







Autor ve své sbírce zobrazuje nejbližší budoucnost, do které prodloužil některé narůstající trendy a skryté obavy obyvatel civilizované Evropy. Klíčovými událostmi této antiutopie jsou etnické přesuny obyvatel východní Evropy a třetího světa do západní Evropy. V zemích bývalého Sovětského svazu se po jeho rozpadu formují státy, státečky a dílčí území ovládaná místními mafiemi a diktátory, před kterými (a jejich případnými jadernými zbraněmi) se Evropa pokouší chránit výkupným, nazývaným humanitární pomoc. Ostatně sama na tom není o moc lépe. Třetím významným motivem budoucnosti je nárůst moci islámského světa, především v jeho fundamentalistické podobě, pronikající i do Evropy.... celý text
Nigdy jeszcze polska polityka nie była tak destrukcyjna, a zarazem tak jałowa. A wraz z polityka? – debata publiczna.Mam wrażenie, że książka napisana kilka lat temu stała się jeszcze bardziej aktualna. Przeniesienie polityki w sferę symboli, oparcie jej o różnice kulturowe i spór tożsamościowy, gdzie nie ma mowy o żadnym kompromisie, sprowadzenie całej polityki polskiej do kwestii, CZYJA będzie Polska, zamiast JAKA będzie – to trucizna, która może nas po raz kolejny pozbawić´ państwa i podmiotowości w międzynarodowej grze.
Jeśli ktoś chce się schylać, żeby sprawdzić, czy przypadkiem nie noszę słomy w butach, powiem mu od razu: noszę, szkoda fatygi. I właśnie dlatego nie myślę zakładać sobie tłumika i wstrzymywać się od pisania o polactwie prawdy, nie myślę kombinować, komu ta prawda służy i kogo uraduje, a kogo zmartwi. Nic mnie to nie obchodzi. Obchodzi mnie mój kraj i to, jak wygląda. A wygląda tak, że tylko rzygać. I wiem dlaczego. I o tym właśnie tu piszę. Rafał A. Ziemkiewicz
Poklady stolinů jsou temná slovanská fantasy. Ocitnete se ve světě soumračného hvozdu, protkaného bahnisky a mokřady, plného rozličných sil, jež mají zhoubný vliv na osud člověka. I na osud hrdinů našich dvou příběhů. Hrebora Podivína, mladého hospodáře a bojovníka Harše, gendzaře Blizbora a poutníka Žegosta. Dokáží se vzepřít své sudbě či je zlomí úradek zlého osudu?... celý text
Uwarzałem że
- 596 páginas
- 21 horas de lectura
Ziemkiewicz bardzo prywatny, jakiego nie było w żadnej z dotychczasowych książek. Po raz pierwszy w swoich tekstach odwołuje się do tak różnorodnych tematów aktualnych oraz wydarzeń niepolitycznych - literatury, obyczajów, światka celebryckiego. To nie jest typowa publicystyka. To wybór przepracowanych i połączonych autorskim zamysłem felietonów.Książka diagnozuje problem "predatory state" i całej otoczki wokół państwa kolonialnego ale też udowadnia przekornie, że wszyscy Polacy są ze wsi - zwłaszcza ci z dużych miast. Kiedy od święta wracają do siebie, to miasta pustoszeją, a w pociągach i na drogach robi się tłok. W mediach rządzi wiocha, oszołomstwo i obciach. Celebryci nie znają historii, są cyniczni, sprzedajni i mimo wszystko cała ta prostytucja jest jednak dla większości glamour.Rafał A. Ziemkiewicz dowodzi, iż wszystko, od załatania dziury w drodze, po budowę stadionu narodowego z jego felernym dachem i jeszcze bardziej felerną murawą, od zmiany rozkładu jazdy po próbę wprowadzenia nowoczesnych dowodów osobistych z czipem albo systemu rejestracji świadczeń medycznych staje się najpierw powodem niewyobrażalnej mobilizacji i nadęcia, potem okazją do zmasowanej propagandy sukcesu, a na końcu zawstydzającą katastrofą.Są emocje. Jest cięty język i siła spostrzeżeń.
Świat jaki znamy kończy się na naszych oczach. Europa chyli się ku upadkowi zalewana falą ekoterroryzmu , unijnych dyrektyw i imigrantów. Każdy dzień przenosi nowe rewelacje , po których nie wiadomo czy się śmiać czy płakać. Podpis jest po to by się go wypierać jak pisał Jacek Kaczmarski; Każdy sobie pan w naszej Rzeczypospolitej, kto jeno ma szablę w garści i lada jaką partię zebrać potrafi jak mówił Kmicic. A chaos sięgnął jeszcze dalej.Dajcie mi wytyczne, a paragraf się znajdzie, zdaje się mówić minister sprawiedliwości podcierając się Konstytucją.Nastał Czas Bezprawia.
Wychowany w wierze, że Zachód to ostoja wolności i demokracji, w najbardziej pijanym widzie nie wyobraziłbym sobie, że ledwie trzydzieści lat po tym, jak komunistyczna zaraza haniebnie wygasła w swym kacapskim mateczniku, opanuje ona umysły Zachodu – „wolnego świata”, jak nazywało się go za moich czasów. Nie sztuka czuć, że świat się psuje czy wariuje, nie sztuka zauważyć, że nadchodzi koniec świata, sztuka ten koniec świata przeżyć, zrozumieć i w świecie kolejnym znaleźć to, co będzie dobre, co da się wykorzystać i co trzeba rozwijać. W zalewie informacji o rewolucyjnych zmianach, pandemicznych restrykcjach, politycznych przewrotach, ulicznych zamieszkach, obalaniu pomników i stawianiu nowych, potępianiu tego, co do niedawna było święte i uznawaniu za świętości tego, co do niedawna otaczano pogardą albo lekceważeniem – ustalić, co jest skutkiem, a co przyczyną. Rewolucji, udanych i nie, mieliśmy w dziejach jeszcze więcej, niż końców świata. Wydaje się więc, że z takim materiałem porównawczym intelektualiści powinni tę dzisiejszą rozebrać na czynniki pierwsze i objaśnić bez żadnego problemu, błyskawicznie. A jednak jakoś nie potrafią. Moi zdaniem dlatego, że tym razem mamy do czynienia z rewolucją, mimo wszelkich pozorów, zupełnie inną, bezprecedensową. Strollowaną.
Czas wrzeszczących staruszków
- 476 páginas
- 17 horas de lectura
Krajobraz po 2-letniej świętej wojnie między Kaczorem a Donaldem. Nakreślony, jak to u Ziemkiewicza, bez litości, wbrew stadu i pod prąd.Książka wyrosła z sieroctwa po POPiS-ie. Obrachunek ze spadkiem po niedoszłej koalicji, której oczekiwała połowa Polaków. Bezkompromisowa analiza przyczyn i skutków wojny partyjnych wodzów. Ocena Polski Kaczyńskich i Rydzyka oraz studniówki Tuska. Rzecz o niewinnym obliczu „likwidatora” Gilowskiej czy Rokity. I o Kaczyńskim, z którym nie wytrzyma nikt, skoro nie wytrwał nawet Dorn. To także rozliczenie z inteligencją tańczącą jak zagra medialna orkiestra. Pod dyktando jej gwiazdorów i etatowych autorytetów, z którymi drugie już dziesięciolecie od odzyskania niepodległości mocujemy się w...kisielu.Bo zdaniem autora, życie w Polsce to pływanie w basenie napełnionym kisielem: Niby pływasz jak w wodzie, ale każdy ruch kosztuje więcej wysiłku. Jeśli człowiek nie ma wyboru, przywyka. Przestaje zwracać uwagę na ciągły opór i nie dziwi się własnemu zmęczeniu. Do momentu, aż na chwilę znajdzie się w wodzie lub choć tylko popatrzy, jak sobie radzą ci, którzy po prostu pływają.Taką chwilą olśnienia jest dla Polaka zetknięcie się z Zachodem.

